Władze wielu miast - dużych i małych - uważają, że monitoring odstrasza potencjalnych przestępców. Może przestępcy, którzy przecież dobrze wiedzą o kamerach, również zmieniają swoje sposoby działania? Czy więc ma znaczenie coraz większa liczba ustawianych kamer? Komu przydaje się monitoring miejski? Komu przeszkadza? Gdzie sprawdza się najlepiej i czy ten system jest dobrze w miastach wykorzystywany?
Powszechne, wszechobecne ale niezauważalne - systemy miejskiego monitoringu są codziennością. W Polsce trwa dyskusja o skuteczności miejskich kamer, których jest coraz więcej i których obsługa coraz więcej kosztuje. Może nawet kamer jest za dużo? Przeciwnicy zwracają uwagę, że monitoring narusza prywatność obywateli, a operatorzy nie do końca potrafią korzystać z ich możliwości. Zwolennicy zapewniają, że dzięki kamerom udało się zapobiec wielu przestępstwom czy aktom wandalizmu. Monitoring pozwala policji na szybszą reakcję i ułatwia ustalenie sprawców "czynów zabronionych".
A po której stronie są zwykli mieszkańcy? W Lesznie kamery monitoringu sfinansowały władze miasta. Obraz z nich widać na monitorach w komendzie miejskiej policji. W dużych miastach system monitoringu jest mocno rozbudowany. Obraz z kamer jest na bieżąco obserwowany. Zdarzeń jest też tam znacznie więcej niż na wsi czy w małych miastach.
Komunalny monitoring działa też w mniejszych miastach takich jak np. Kościan. Tam mieszkańców obserwuje dziś kilkadziesiąt kamer. O skuteczności systemu jest przekonany wiceburmistrz Maciej Kasprzak. Poznański socjolog, prof. Ryszard Cichocki uważa, że monitoring jest bardzo przydatny i przypomina, że był odpowiedzią na słabnące poczucie bezpieczeństwa mieszkańców miast. Gdzie system miejskich kamer sprawdza się najlepiej i czy jest dobrze w miastach wykorzystywany?
Komu przydaje się obraz z monitoringu? Korzyści płynących z nich nie ukrywają policjanci, którzy zajmują się drobnymi wykroczeniami. O znaczeniu nagrań z monitoringu zapewnia nadkomisarz Paweł Prałat, zastępca naczelnika Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Lesznie.
Funkcjonowaniem komunalnych monitoringów w ostatnich trzech latach zainteresowała się Najwyższa Izba Kontroli. Kontrola potwierdziła pewną nonszalancję, jeśli chodzi o przechowywanie danych z obserwacji. Prezes NIK-u, Krzysztof Kwiatkowski zwraca uwagę, że w wielu miastach obsługa monitoringu nie chroni tych danych jak należy
Raport niestety jest druzgocący. Wartość monitoringu podważa Fundacja "Panoptykon". Od początku protestowała przeciwko gminnym kamerom i wszelkim innym, montowanym w miejscach publicznych. Socjolog, profesor Ryszard Cichocki ostrożnie podchodzi do zarzutów, ze monitoring narusza naszą prywatność, zaleca po prostu mądre wykorzystywanie.
Jaka może być skuteczność monitoringu? Gdzie on się sprawdza? Przekonano się o tym min. w Lesznie na stadionie żużlowym im. Alfreda Smoczyka. Tam w ubiegłym roku, mimo wielu wątpliwości radnych, miasto zainstalowało nowoczesny system kamer. Taki był zresztą ministerialny wymóg.
Miasta cały czas stawiają na rozwój monitoringu. Bez względu na opinie. W Lesznie jest na razie kilkanaście miejskich kamer na ulicach i system ma się rozwijać. Zdaniem prezydenta, Tomasza Malepszego "szklane oko" oznacza większe bezpieczeństwo mieszkańców i większy porządek.
Czy należy montować więcej kamer, bo dzięki nim wzrasta bezpieczeństwo? Czy wystarczy już tyle, ile jest? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.