Poseł PiS zarzuca posłance PO wydawanie publicznych funduszy na luksusy

Poznań samodzielnie nie udźwignie przedłużenia PST finansowo. Pieniędzy mógłby dosypać rząd w ramach tzw. projektów komplementarnych do Centralnego Portu Komunikacyjnego. Gigantyczna inwestycja ma obejmować rozwój transportu kolejowego, w tym przebudowę poznańskiego węzła. - Pestka nie musi być tramwajem tylko miejskim - mówi Bartłomiej Wróblewski.
Na odcinku północnym potrzebna jest na pewno jedna stacja - do uniwersytetu. Ale też dalej w kierunku Umultowa, a docelowo w kierunku Suchego Lasu. Jeśli chodzi o odcinek południowy, to od dworca głównego do Dębca i dalej do Lubonia.
Jak mówi wiceminister infrastruktury i pełnomocnik rządu ds. CPK Mikołaj Wild, w koncepcji rządu wskazywano na celowość połączenia wysiłków rządowych i wysiłków w regionach, żeby rozbudować połączenia kolejowe i tramwajowo-kolejowe. Jego zdaniem ta koncepcja idealnie wpisuje się w definicję projektów komplementarnych do CPK.
Rozbudowana Pestka miałaby być tzw. tram-trainem, czyli tramwajem korzystającym z infrastruktury kolejowej. Decyzja o tym, czy ubiegać się o rządowe pieniądze, należy do władz miasta, które podchodzą do pomysłu sceptycznie. Wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski mówi, że koncepcja przedłużenia Pestki na Dębiec jest ciekawa, ale przedłużenie na północ jest niemożliwe.
Kampus Morasko nie wchodzi w grę. Lata temu miasto chciało przedłużać tramwaj w kierunku kampusu, ale ówczesne władze uniwersytetu były temu nieprzychylne. Dzisiaj moim zdaniem nie ma na to widoków, tym bardziej, że PKP planuje wykorzystanie towarowej obwodnicy Poznania i budowę kolei obwodowej, co wspieramy. Wówczas powstałaby tam stacja kolejowa.
W ubiegłorocznej kampanii samorządowej przedłużenie PST na Dębiec proponował kandydat PiS na prezydenta Poznania Tadeusz Zysk. Była to koncepcja poznańskiego premetra, które miałoby łączyć północ z południem i wschód z zachodem Poznania.