O bezkolizyjny przejazd w tym miejscu zabiegał wójt Gminy Komorniki Jan Broda.
Każdy wiadukt to podniesienie bezpieczeństwa, to po pierwsze, a po drugie usprawnienie ruchu. Wcześniej był przejazd kolejowy, bez dróżnika, automatyczny, który był w miarę sprawny, ale kiedy pojawiła się okazja, bo PKP PLK ogłosiło możliwość dofinansowania takiego obiektu, zrobiliśmy szybką koncepcję, została zaakceptowana i tak to się zaczęło
- mówi Jan Broda.
Kierowcy musieli czekać na zamkniętym przejeździe nawet pół godziny. Samochody stały w korkach aż do Plewisk.
Jak podkreśla Arnold Bresch z zarządu PKP PLK, budowa wiaduktu pokrywa się z dalszymi planami spółki dla linii kolejowej numer 3.
Stoimy przy jednej z ważniejszych magistrali kolejowych w Polsce, ale też można powiedzieć, że w Europie. To jest korytarz transportowy, który przede wszystkim ma rolę transportową, ale jest też bardzo obciążony ruchem aglomeracyjnym. Także można powiedzieć, że tu co kilkanaście minut jedzie pociąg, chcemy, żeby te pociągi jeździły coraz częściej. Docelowo nasza spółka planuje tu dobudowę torów, w związku z tym tego ruchu spodziewamy się coraz więcej
- mówi Arnold Bresch.
Budowa wiaduktu to wspólna inwestycja PKP PLK, Komornik i Dopiewa. Całość kosztowała ponad 25 milionów złotych. Wiadukt jest długi na 30 metrów i szeroki na 13 metrów. Powstały na nim też chodnik i ścieżka rowerowa.