Kobietom potrzeba odwagi do działania w biznesie - twierdzą niektórzy politycy w Europie, w tym też polska minister do spraw równego traktowania, poznańska posłanka Agnieszka Kozłowska - Rajewicz. W Polsce ordynacja wyborcza wyznacza liczbę kobiet na listach wyborczych. Tak było w czasie ostatnich wyborów do Sejmu. Teraz nadchodzi dyskusja o parytetach lub kwotach w biznesie. Zdaniem zwolenników takiego rozwiązania więcej pan powinno mieć wpływ na decyzje dotyczące przedsiębiorstw.
I podają przykłady: na blisko 700 spółek zbadanych przez specjalistów z Giełdy Papierów Wartościowych wynika, że stanowiska kierownicze zajmuje tylko 6 procent kobiet. Dlatego w 2010 roku w Kodeksie Dobrych Praktyk spółek giełdowych znalazły się zalecenia zrównoważonego udziału kobiet i mężczyzn we władzach firm. Podobne rozwiązania, ale także ustawowe, są już stosowane w innych krajach Europy np. w Norwegii i Islandii. Dyskusje na ten temat trwają też w Wielkiej Brytanii.
Poznańska posłanka, w tej kadencji pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, Agnieszka Kozłowska - Rajewicz podkreśla, że w Polsce też już trwa dyskusja na temat roli kobiety w biznesie. Na razie są tylko zalecenia stosowania dobrych praktyk, po to, by kobiety nabrały śmiałości. Według sceptyków nowe prawo niczego nie zmieni, bo w zarządach i radach nadzorczych pojawią się te same panie, co teraz. Krytycy przestrzegają przed fikcyjnym wprowadzaniem pań, jedynie dla wypełnienia obowiązku kwotowego.
Z badań wynika, że kobietom brakuje pewności siebie. I to jest jedna z przyczyn mniejszego zaangażowania w biznes. Obie strony dyskusji wskazują na potrzebę specjalnych szkoleń rozwijających kompetencje kobiet. Dla zwolenników parytetów lub kwot ma to być początek zmian. Dla przeciwników to alternatywa wobec potencjalnie nowego prawa. Były prezydent Aleksander Kwaśniewski jest ostrożny. Jego zdaniem jest jeszcze za wcześnie na wprowadzanie kwot lub parytetów w biznesie.
Czy w Polsce jest za mało kobiet w zarządach i dyrekcjach firm? W tej sprawie wypowiadają się nie tylko politycy. Także naukowcy. O opinię poprosiliśmy dr Bahę Kalinowską - Sufinowicz z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Dyskusja na temat równego traktowania kobiet w zarządzaniu firmami toczy się w całej Europie. Okazuje się bowiem, że dobre praktyki chętniej stosują prywatne firmy, udowadniając, że to przynosi zysk.
Szukaliśmy przykładów pań, które dobrze radzą sobie w męskim świecie biznesu. Na pewno takim przykładem może być Solange Olszewska, prowadząca z powodzeniem fabrykę Solaris. A nasz reporter rozmawiał z Izabellą Łukomską-Pyżalską, która działa w Poznaniu w branży deweloperskiej i sportowej. Jej zdaniem do biznesu potrzeba odpowiednich cech charakteru. Łukomska - Pyżalska prowadzi firmę razem z mężem. Nie ukrywa, że jego działką są bardziej "męskie" budowy. Pani prezes wolała zająć się marketingiem.
Czy kobiety potrzebują wsparcia w walce o awans zawodowy? A może lepiej postawić na rozwój małych firm prowadzonych przez panie? Czy paniom brakuje odwagi w biznesie? Czy kobietom jest trudniej wywalczyć swoje miejsce w kadrze zarządzającej? Czy szklany sufit rzeczywiście istnieje i trudniej im awansować? Czy kobieca ręka i spojrzenie jest w stanie zmienić oblicze gospodarki? A może wprowadzanie parytetu płci w biznesie to zbyt duża ingerencja w wolny rynek? Zapraszamy do dyskusji w internecie i na antenie.
Jak tylko zrównamy męswzczyzn z kobitami co do parytetu rodzenia to wtedy:
- urodzi się dostatecznie dużo dzzieci i nię bedzie nada podwyższać wieku emerytalnego wg parytetu:
* 67lat dla kobiet i mescyzn!?
Jeśli idzie o bizness to podam fajny przykład pewnej biznesswomen. Właścicielki kilku lokali gastrronomicznych.
Moja znajoma pracująca w jednej z restauracji należącej do wyżej wspomnianej, w dniu którejś tam wypłaty usłyszała wraz z koleżankami tekst mniej więcej taki: "Dziewczyny nie gniewajcie się, ale na wypłatę musicie trochę poczekać, bo byłam na wakacjach w Egipcie i nakupiłam także trochę złotych pierścionków". Tu pani pokazała wypielęgnowane rączki ozdobione pierścionkami.
Z kolei ja gdybym którejś ze swoich licznych partnerek powierzył prowadzenie firmy, to bym już od dawna szukał pracy. Ale może miałem pecha i takie "biznesswomenki" trafiały mi się.
Ale: kierowanie wymaga często skóry słonia. Która normalna kobieta to wytrzyma?