Obrońcy oskarżonych kwestionują jego wiarygność, bo mężczyzna został wcześniej skazany za składanie fałszywych zeznań.
Marcin K. został doprowadzony na rozprawę z więzienia, gdzie odsiaduje karę za oszustwa i właśnie składanie fałszywych zeznań. Sam chciał zeznawać w procesie gangu Westerna, dotyczącym zbrojnego przejęcia dyskoteki w Opalenicy. Od współosadzonego dowiedział się, jak wyglądało przejęcie kontroli nad lokalem. Członkowie gangu mieli wywieźć właściciela dyskoteki do lasu, tam podduszać, by skłonić do podpisania aktu notarialnego i przekazania lokalu.
Z relacji Marcina K. wynika, że mieli ze sobą kije bejsbolowe i pałki teleskopowe. Świadek chciał przekazać te informacje, bo jak mówił - gang Westerna był jedną z najniebezpieczniejszych grup i takie grupy trzeba eliminować ze społeczeństwa. Sąd pytał, dlaczego dopiero teraz postanowił zeznawać. Świadek odpowiedział, że zdecydował się dopiero po tym, jak dotarły do niego informacje, że Western może zostać uniewinniony.
Obrońcy kwestionują wiarygodność świadka. Mężczyzna potwierdził, że został skazany za to, że trzy razy złożył fałszywe zeznania.