Są między innymi: Pablo Picasso i Andy Warhool, ale i związani z Poznanaiem Jerzy Piotrowicz, czy Norbert Skupniewicz.. Pod portretami był napis: "wszyscy artyści to ch..., ale nie wszyscy ch...to artyści".
Mimo, że napis zamalowano, nie wszyscy pracownicy uczelni są zadowoleni z takiego przyozdobienia ścian dwóch pracowni. Katarzynę Piriankov ta krytyka dziwi.
- Profesor uczący malarstwa, który udostępnił nam pracownię, raczej jest pozytywnie nastawiony. Ale w tej samej przestrzeni prowadzona jest też pracownia rysunku i tamta pani profesor się burzy i twierdzi, że to nie powinno być w miejscu, gdzie ona prowadzi zajęcia. Nie ma powodów merytorycznych, jest walka o przestrzeń - uważa.
Pracownie na naszej uczelni są autonomiczne, władze uniwersyteckie nie mają problemu z muralami, które powstały.
- Jedna ze studentek miała realizować prace semestralną, miał to być mural na korytarzu, ale w te działania włączyli się kolejny studenci, także związani z pewnym kolektywem artystycznym. Postanowili w bardzo ciekawy sposób pokazać poznańskie środowisko sztuki, to jeden z takich wymiarów - mówi Piotr Grzywacz z Uniwersytetu Artystycznego.
- Nie jesteśmy oburzeni tym, co pojawiło się w pracowniach, pojawiły się hasła mocne, ale były to pewne artystyczne prowokacje - dodaje Grzywacz. Dodaje, że niektórzy mieli pretensje, że na muralu kontrowersyjne zdanie wymalowano obok wizerunku niedawno zmarłego i bardzo lubianego profesora Józefa Drążkiewicza. Murale mają zostać na ścianach do maja czyli do wystawy podsumowującej rok. Uczelnia zastanawia się nad udostępnieniem na stałe ściany, na której młodzi artyści mogliby tworzyć swoje dzieła.
Powstałe murale to nawiązanie do akcji, którą Piriankov od kilku lat organizuje w ojczystej Bułgarii. Tam powstały malowidła ścienne, na których zaprezentowano znane postaci i zwykłych mieszkańców.