Do napadów doszło w sierpniu w krótkich odstępach czasu. Najpierw 30-latek na stacji benzynowej ukradł portfel, w którym było ponad trzy tysiące złotych. Potem na przystanku zmusił 16-latka, by zrobił przelew na numer jego telefonu. Później zaatakował mężczyznę wpłacającego pieniądze do bankomatu. Użył gazu łzawiącego. Ukradł ponad 11 tysięcy złotych.
Policjanci zatrzymali 30-latka w mieszkaniu. Mężczyzna spodziewał się wizyty funkcjonariuszy. Miał świadomość, że zatrzymanie jest kwestią czasu.
30-latek usłyszał już zarzuty i przyznał się do wszystkich popełnionych czynów. Chce się dobrowolnie poddać karze. Grozi mu do 12 lat więzienia.