Warszawska prokuratura oskarżyła Marka M. o nawoływanie do zabójstwa arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, ale w ponownym procesie, który ruszył po uchyleniu wyroku przed Sąd Najwyższy, Sąd Rejonowy badał, czy mogło dojść do znieważenia hierarchy. Sędzia Monika Smaga-Leśniewska nie dopatrzyła się tego w zachowaniu oskarżonego na scenie.
W trakcie swojego występu oskarżony nie wykonywał żadnych gestów, które miałyby na celu ośmieszenie czy poniżenie pokrzywdzonego. Jego występ zwłaszcza w części z udziałem rekwizytu nie miał charakteru ani podtekstu seksualnego czy erotycznego. Ponadto trzeba pamiętać, że występy drag queen mają specyficzny charakter. Bywają groteskowe, prześmiewcze, nadmiernie ekspresyjne, przerysowane, co również należy brać do uwagę przy rozpoznawaniu tej sprawy
- powiedziała sędzia Monika Smaga-Leśniewska.
W poznańskim klubie oskarżony wystąpił z dmuchaną lalką. Na jej twarz przykleił zdjęcia arcybiskupa. Według prokuratury w pewnym momencie miał symulować podcięcie gardła lalce. Oskarżony twierdził, że jego występ był odpowiedzią na słowa arcybiskupa o "tęczowej zarazie".
Sędzia wskazywała, że osoby pełniące funkcje publiczne muszą się liczyć z krytyką i wykazywać większy stopień tolerancji, jeśli same wypowiadają się w sposób dający powody do krytyki.
Obrońca oskarżonego adwokat Ewelina Zawiślak nie kryła zadowolenia z wyroku.
Arcybiskup jednak - jak to sąd stwierdził - powinien mieć grubszą skórę. Skoro on krytykuje innych, powinien też wiedzieć, że on może być krytykowany i mam nadzieję, że to się skończy na tej pierwszej instancji. Zobaczymy, czy jeszcze raz się spotkamy przed Sądem Okręgowym. Oby nie, ja się bardzo cieszę. Mariolkaa Rebell dalej będzie występowała
- zaznaczyła adwokat Ewelina Zawiślak.
Prokurator nie uczestniczył w ponownym procesie Marka M., ale też nie wycofał aktu oskarżenia. Wyrok nie jest prawomocny.
Arcybiskup Marek Jędraszewski nie pojawił się na żadnej rozprawie. Nie składał też żadnych wniosków. Prokuratura sprawę prowadziła z urzędu.