Chodzi o ostatnie doniesienia prasowe i anonim skierowany do prokuratury, z którego wynika, że komendant nie zadbał o bezpieczeństwo funkcjonariuszy i zbagatelizował reżimy sanitarne. Komendant nie zgadza się z zarzutami i twierdzi, że cała sprawa to nagonka na jego osobę.
Komenda w Krotoszynie była zamknięta przez dwa tygodnie po tym, jak u jednego z funkcjonariuszy wykryto koronawirusa. Później zakażenie potwierdzono u prawie 30 pracowników jednostki.
Według anonimowego informatora winę za tę sytuację ponosi komendant, bo nie wprowadził reżimu sanitarnego od początku pandemii. Miał też mieć kontakt z osobą, która wróciła z zagranicy i tym samym, według zawiadamiającego naraził cały garnizon. Miał też zataić fakt pierwszych zakażeń wśród mundurowych.
Komendant odpiera zarzuty i kieruje do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zniesławienia jego osoby. Jego zdaniem wszystko to niezgodne jest z prawdą. Prokuratura, po analizie materiału zdecyduje, czy podejmie śledztwo w tej sprawie.