Kilka dni temu w podswarzędzkim Zalasewie, paczkę ze skrytki zabrał człowiek, do którego nie była adresowana. Czekającej na otwarcie schowka kobiecie powiedział, że skrytkę otworzył zdalnie i to jego paczka - opisuje proceder komisarz Maciej Święcichowski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Policjanci ze Swarzędza otrzymali zgłoszenie o sytuacji, do której doszło przed jednym z paczkomatów w Zalasewie. Tam kobieta próbowała odebrać przesyłkę, i w momencie, kiedy wbiła wszystkie dane w paczkomacie i otworzyła się szafka, podszedł do niej mężczyzna, który oznajmił, że on tę szafkę otworzył za pomocą aplikacji zainstalowanej w telefonie i po prostu zabrał tę paczkę. Okazało się po wszystkim, że to nie była prawda, ponieważ to była paczka tej kobiety, no i doszło tak naprawdę do kradzieży. Policjanci przyjęli to zgłoszenie i teraz będziemy ustalali, kto jest odpowiedzialny za tę sytuację.
Wojciech Kądziołka, rzecznik prasowy z InPost informuje, że w podobnych przypadkach powinny otworzyć się dwie szafki z przesyłkami zamiast jednej. System informuje także, która szafka jest nasza, ale w razie wątpliwości zawsze można ostatecznie zweryfikować odbiorcę, po danych adresata na przesyłce.