Przemoc w szkole. Codzienna? Rzadka?

Problem w tym, że myśliwi nie chcą strzelać do lisów w mieście.
Według prezydenta Gniezna Tomasza Budasza lisy grasują w dzielnicach na obrzeżach miasta, a także w centrum na terenie Parku Miejskiego. Dusiły domowe zwierzęta, widywano je na podwórkach, widok lisa przebiegającego przed nogami wystraszył wiele osób. Tomasz Budasz mówi, że sam widział lisa nad Jeziorem Winiary pomiędzy dwoma wielkimi osiedlami mieszkaniowymi. Próby wyłapania żywych lisów w pułapki nie przyniosły skutku, bo lisy" są cwane".
Ale jest problem. - Odstrzał lisów w mieście nie jest możliwy ze względów prawnych - mówi prezes koła łowieckiego "Szarak" w Gnieźnie Jerzy Modrzejewski. - Prawo łowieckie mówi że strzały można oddawać w odległości nie mniejszej niż 100 metrów od zabudowań - wyjaśnia.
Na pytanie jak chcą odstrzelić lisy Modrzejewski odpowiada: "My nie chcemy ich odstrzelić, my dostaliśmy tylko zlecenie, ale nie znaczy, że musimy je wykonać i złamać prawo".
Myśliwi regularnie polują na lisy po za miastem i według Modrzejewskiego to wystarczy dla zachowania równowagi. Jeśli mieszkańcy nie chcą lisów w mieście to niech lepiej zabezpieczają wyrzucane odpadki, bo lisy żerują w śmieciach.
Rafał Muniak/szym