"Chcę mu zadać kilka pytań" - mówił Michał Kołodziejczak.
Chcę go spytać o ujawnienie listy firm, które sprowadzały zboże z Ukrainy, dlaczego oddał Polskę supermarketom, dlaczego tak duża liczba ferm hodujących świnie upadła w czasie ich rządów, dlaczego postawili na niekompetentnych ministrów. Na pikapie wiozę worki z warzywami: cebulą, ziemniakami, burakami, marchew z czego tu Wielkopolska słynęła, a dziś zaczęło to wszystko upadać. Jedziemy też do Jarosława Kaczyńskiego z pustym, ocynowanym wiadrem, które symbolizuje pustynię. Nic nie zrobiono z retencją wody w Polsce. Nic nie zrobiono, a pustynniejemy bardzo mocno
- mówił Kołodziejczak.
Na Rynku w Gnieźnie Michał Kołodziejczak mówił też o anonimowych telefonach z pogróżkami, które dostaje. Nieznane osoby mają żądać, by wycofał się z wyborów.