Ww Poznaniu rozpoczął się proces w tej sprawie. "Publikacje "Głosu" spowodowały, że moje nazwisko nie znalazło się na liście kandydatów do Parlamentu Europejskiego" - twierdzi Marcin Libicki. Z żądanych ponad 4 milionów złotych 815 tysięcy zł to kwota zadośćuczynienia za naruszenie dobrego imienia, reszta - to utracona pensja europarlamentarzysty razem z dietą i dodatkami do emerytury.
Pełnomocnik "Głosu Wielkopolskiego" - Anna Ignatiuk - domaga się odrzucenia pozwu. Twierdzi, że o nieumieszczeniu Libickiego na liście PiS-u zdecydował komitet polityczny Partii. Tłumaczy też, że artykuły opublikowane na łamach gazety były oparte między innymi na dokumentach historycznych. Proces na dobre ruszy na początku grudnia. Jako świadkowie zostaną w nim przesłuchani między innymi: Jarosław Kaczyński, Jacek Kurski, Zbigniew Ziobro i Paweł Kowal.