Tak jest na przykład w Szamotułach, gdzie w karetce nie będzie już obsady lekarskiej. Decyzję w tej sprawie wydała wojewoda wielkopolska, a odpowiedniej zmiany w statucie szpitala dokonali radni powiatowi. O szczegółach w relacji naszego reportera.
Ługawiak Powodem zamiany karetki "S" z lekarzem na "P" z ratownikami jest brak medyków gotowych wykonywać tę pracę. Ale to wcale nie oznacza, że sytuacja chorych wymagających interwencji karetki pogotowia się pogorszyła – tłumaczy dyrektor szamotulskiego szpitala, Remigiusz Pawelczak.
Nasi ratownicy, prawie wszyscy, mają skończone studia wyższe magisterskie w swojej dziedzinie. Sprzęt, który posiadamy, jest sprzętem wysokiej klasy
- wyjaśnia Pawelczak.
Takie rozwiązanie funkcjonuje w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. W wielu krajach europejskich jedna karetka z lekarzem przypada na kilkanaście karetek bez obsady lekarskiej. W Polsce teoretycznie jedna karetka lekarska przypadała na powiat, ale w praktyce, w ostatnich latach, lekarz jeździł w co trzeciej, bo lekarzy po prostu nie ma.
Obecne zmiany zmierzają do tego, by lekarz był w co dziesiątej karetce pogotowia, przy zachowaniu liczby karetek z obsadą ratowników, czasem nawet powiększoną. I tak w Szamotułach od nowego roku będzie dyżurowała jedna karetka z trzema ratownikami i dwie z dwoma. Najbliższa obsada lekarska będzie w Obornikach, skąd do Szamotuł jest 18 kilometrów.