Wiele takich miejsc właściciele zlikwidowali z powodów finansowych. Np. na osiedlu Kopernika w Poznaniu działała popularna księgarenka Między Słowami.- można tam było nie tylko kupić książkę, ale też po prostu spędzić miło czas, organizowano wiele wydarzeń kulturalnych. Teraz już jej nie ma.
- Małe księgarnie mają swój urok, ale ich problemem jest to, że czytelnicy często wolą iść na skróty, kupują w internecie lub w księgarni sieciowej w centrum handlowym. Duzi gracze wyparli tych małych z rynku - mówi ekonomista dr Jacek Trębecki. Księgarenki muszą konkurować z sieciówkami, żeby zwyciężyć w niełatwej walce o klienta. Prowadzenie małych księgarni jest bardzo często mało opłacalne albo wręcz - nieopłacalne - mówi ekonomista dr Jacek Trębecki.
Małe księgarnie... nie mają łatwo w walce o klienta z księgarniami sieciowymi, wiele z księgarenek przestało istnieć... ale z drugiej strony jest pewna, całkiem niemała grupa zainteresowanych wyjątkowymi miejscami, w których można kupić książkę, poczytać na miejscu, ale i porozmawiać o książkach przy kawie czy herbacie, spotkać kogoś wyjątkowego.
Ważne w przypadku małych księgarni jest to "coś"... trudnego zresztą do wymyślenia i stworzenia - "coś" czyli duch tego miejsca, specyficzny dla tej a nie innej księgarenki - mówi kulturoznawca Mateusz Witczak. W jego ocenie tego "czegoś" nie mają sieciowe księgarnie. Może więc np. samorządy powinny wspierać takie miejsca, promując je, polecając mieszkańcom i przyjezdnym oraz dając np. ulgi w czynszach?
Co takiego jest w małych księgarniach, poza książką, czego nie ma w dużych? W księgarenkach zauważa się klienta, jego oczekiwania i pragnienia... a czy klienci zauważają małe księgarnie?