Rektor w kaloszach. Będzie hala

"Bo wszyscy jesteśmy przede wszystkim pieszymi. Każdy kierowca kiedyś musi wyjść z auta i poruszać się pieszo. Ale akcentujemy to porozumienie jeszcze z innego powodu - z powodu konieczności sprawiedliwego korzystania z przestrzeni publicznej, przestrzeni ulic i chodników naszych miast. Nie da się dalej tak budować miast, by zmieściły się w nich wszystkie samochody. Miasta nie są z gumy! Musimy inaczej, racjonalniej gospodarować przestrzenią. To się opłaci wszystkim" - mówi Arkadiusz Pacholski, szef kaliskiego stowarzyszenia Rowerem Do Nowoczesności.
I dodaje, że w przestrzeni polskich miast nie ma demokracji. "Młodzi ludzie z liceum im. Adama Asnyka sprawdzili, jak jest z demokracją na ulicach Kalisza. Zbadali wykorzystanie ulicy Śródmiejskiej w centrum miasta. W godzinach szczytu 90% osób porusza się po tej ulicy pieszo. 10% - to ludzie w samochodach. Tylko że te samochody zajmują 75% przestrzeni tej ulicy! To jest właśnie brak demokracji - bo oto 10% mieszkańców dostaje 75% ulicy dla siebie, a pozostałe 90% musi się zadowolić resztą przestrzeni!"
Arkadiusz Pacholski mówi także, że nowoczesne miasta to takie, które rozumieją znaczenie transportu publicznego, wygodnej przestrzeni dla pieszych i wspierają jazdę rowerami. "Coraz więcej osób chce jeździć rowerami. Także w Kaliszu. Nieraz są to osoby niezamożne, których nie stać na własne samochody lub na komunikację publiczną. Ale też coraz więcej osób rozumie, że przemieszczanie się rowerem jest korzystne dla wszystkich. Już dawno zrozumiały to władze i mieszkańcy miast niemieckich, holenderskich, duńskich czy austriackich.
A spójrzmy na pierwszą lepszą ulicę w naszych, polskich miastach. Co się z nią stało po 1989 roku? Przestrzeń tej ulicy została oddana posiadaczom aut. Oni mają pas lub dwa pasy jezdni. Zlikwidowano trawniki, żeby zrobić miejsca parkingowe. Często obcięto także chodniki, żeby było gdzie parkować. A i tak auta parkują na tych chodnikach. To oznacza, że kierowcy stali się właścicielami przestrzeni publicznej w naszych miastach. Pieszym zostawiono skrawki chodników, a rowerzyści często też nie mają swojego pasa ruchu. I tu zaczynają się olbrzymie problemy i konflikty między kierowcami i rowerzystami, między pieszymi i rowerzystami. Media to opisują, ale bez pokazania przyczyn. A przecież piesi i rowerzyści to także obywatele naszych miast i mają prawo poruszać się po nich bezpiecznie". (cała rozmowa poniżej)