W tej podleszczyńskiej wsi palił się zakład zajmujący się sortowaniem foliowych odpadów. Strażacy razem z właścicielami zakładu oszacowali, że spaliło się prawie 40 ton foliowych odpadów. "Na szczęście zakład był dobrze zabezpieczony" - mówi szef leszczyńskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska Jacek Matuszewski. Teren zakładu jest utwardzony i uszczelniony, dlatego nadpalone odpady, produkty spalania, wody gaśnicze nie dostaną się do gleby. Substancja, która powstała po spaleniu foliowych opakowań, trafiła do przygotowanego i zabezpieczonego dołu.
Wstępnie straty po pożarze w Miąskowie zostały oszacowane na milion złotych. Trwa ustalanie przyczyny wybuchu ognia.