Reakcja ma związek z przypadkiem pacjentki szpitala w Krotoszynie, która na wynik testu w sprawie koronawirusa czekała 88 godzin. O powołaniu zespołu poinformował rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
W sobotę pani Anna zamieściła w internecie filmik z izolatki krotoszyńskiego szpitala. Trafiła tam po podróży do Włoch i Stanów Zjednoczonych. Do szpitala skierował ją we wtorek lekarz internista. Z jej relacji wynikało, że lekarze przez cały czas próbowali uzyskać informacje o wynikach badań próbek pobranych od kobiety. Późnym wieczorem w sobotę okazało, że były negatywne.
Według rzecznika ministerstwa zdrowia, zawiódł personel szpitala w Krotoszynie. Zapanował tam chaos i ten chaos i niepokój personelu przełożył się na niepokój pacjentki - mówił rzecznik. Jego zdaniem szpital nie wywiązał się z procedur, które są jasne i przygotowane dla wszystkich szpitali. Według procedur, wylęganie wirusa trwa 14 dni, a kobieta wróciła z Włoch po 21 dniach. Nie powinna w ogóle trafić do izolatki - ocenił rzecznik ministerstwa zdrowia.
Resort zażądał wyjaśnień od kierownictwa szpitala w Krotoszynie. Jego przedstawiciele skontaktowali się także z Wojewódzką Stacją Sanepidu i konsultantem wojewódzkim w dziedzinie chorób zakaźnych. Usłyszeli, że pacjentka nie powinna być w ogóle kwalifikowana jako osoba podejrzana o zakażenie koronawirusem. Pani Anna z każdym dniem czuje się coraz lepiej. Do szpitala trafiła, bo miałą klasyczne objawy grypy: gorączkę, kaszel i duszności.