O kolejnych szkodach informuje Jarosław Tafelski ze Stowarzyszenia Nasz Bóbr.
Spółki wodne w celu wykonania prac utrzymaniowych zniszczyły tamy bobrów, na które rzekomo miały pozwolenie. Niszcząc tamy, zniszczyły siedlisko bobrów. W rowie mieszkały bobry. Po zniszczeniu tamy i spuszczeniu wody, którą rów gromadził, były widoczne, bo już wszystko przez koparkę zniszczone, były widoczne nory bobrów. Co świadczy o tym, że jest to siedlisko bobrów
- mówi Jarosław Tafelski.
Przyrodnicy zgłosili sprawę do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. RDOŚ rzeczywiście zgodził się na usunięcie tam bobrowych, ale tylko w przypadku zagrożenia powodziowego. Zdaniem dyrekcji, takiej sytuacji nie ma i dlatego sprawę skierowała na policję.
Podobnie jest w przypadku wcześniejszej wycinki. Związek miał pozwolenie na wycięcie drzew. Nie było jednak mowy o siedliskach ptaków. Policja zbada obie sprawy. Za złamanie ochrony gatunkowej bez pozwolenia grozi grzywna lub areszt.