Komendant Wojewódzki Policji w Krakowie wyznaczył nagrodę w wysokości pięciu tysięcy złotych za informacje, które pozwolą zidentyfikować narciarza. Do wypadku doszło w ubiegły piątek.
- Przeglądamy monitoring, bo na razie nie zgłosił się żaden bezpośredni świadek wypadku. Żmudne działania policyjne trwają teraz w tym kierunku właśnie, by tę osobę wyłowić z tego tłumu osób, które tego dnia odpoczywały na stoku i starać się w jakikolwiek sposób ją zidentyfikować. Państwo w dniu wypadku nie powiadamiali nikogo. Rodzic, ja go rozumiem jak najbardziej, zdenerwowany całą sytuacją zajął się poszkodowanym dzieckiem i udzielaniem mu pierwszej pomocy. Po zaopatrzeniu w zakopiańskim szpitalu ta rodzina wróciła do swojego miejsca zamieszkania. Dopiero w poniedziałek wieczorem ojciec zdecydował się na oficjalne zawiadomienie o tym wypadku - mówi rzecznik policji z Zakopanem Roman Wieczorek.
Do wypadku doszło w ubiegły piątek w południe na stoku narciarskim nr 9 Kotelnicy Białczańskiej. Z ustaleń policjantów wynika, że mężczyzna zjeżdżający w dół z impetem uderzył w 6-latka, który uczył się jeździć na nartach pod nadzorem ojca. Narciarz nawet się nie zatrzymał, by sprawdzić, czy dziecku coś się stało. Pierwszej pomocy chłopcu udzielili ratownicy TOPR-u. Karetka zabrała chłopca do szpitala. Poszukiwany narciarz to około 30-letni mężczyzna, który tego dnia ubrany był w niebieską kurtkę, spodnie narciarskie z czerwonymi elementami, kask i gogle.
Przy okazji pytanie.
Przeglądają monitoring, aby wyłowić tłumu sprawcę. Wiedzą tylko jak był ubrany... to skąd wiadomo, że poszukiwany jest z Czerwonaka?