Na poznańskiej Śródce pani Halina i jej brat zajęli całą ławkę, na której wyłożyli swój dobytek. Nie chcą skorzystać z pomocy opieki społecznej. Przyjechali do Poznania ze Stargardu.
- Brat pracował wcześniej w Warszawie, chciał w Poznaniu dorobić sobie do emerytury - mówi pani Halina. Jak dodaje Lidia Leońska z MOPR-u - ludzie nie powinni przynosić jedzenia i śpiworów. Ci ludzie mają jedzenie. Będziemy tu za chwilę mieli koczowisko. Ci ludzie będą się czuli w teatrze życia bohaterami.
Lidia Leońska zapewnia, że pracownicy socjalni cały czas starają się pomóc rodzeństwu. Jak mówi rzeczniczka MOPR-u - problem zacznie się, kiedy zrobi się zimno. Pomoc czeka w Stargardzie Szczecińskim, skąd pochodzą bezdomni, ale ci nie chcą tam wrócić.