Pomimo, że z powodu wykopów obowiązuje tam zakaz ruchu, to jednak niektórzy korzystają w tym miejscu z dojazdu do posesji.
Dla kierowców otwarte rogatki były sporym zaskoczeniem, bo przed szlabanem nie ustawiono początkowo znaków ostrzegawczych. Jak się dowiedzieliśmy od naszych słuchaczy dopiero po kilku godzinach, w nocy z soboty na niedzielę awarię usunięto i rogatki znów były zamykane.
Na szczęście nie doszło w tym miejscu do tragedii, ale na trasie z Poznania do Katowic - jak się dowiedziało Radio Poznań - po otrzymaniu sygnału o uszkodzonych szlabanach maszyniści znacznie zwalniali i trąbili w tym miejscu. Pomimo naszych starań do sprawy nie odnieśli się na razie przedstawiciele PKP.
To już kolejny taki przypadek na poznańskich Krzesinach. W kwietniu przy skrzyżowaniu ulic Sandomierskiej i Niżańskiej, czyli na sąsiednim przejeździe również nie zamykały się rogatki. Wówczas sprawę nagłośniła jedna z mieszkanek, która opublikowała nagranie w internecie. Sprawę uszkodzonych szlabanów wyjaśnia specjalna komisja.