W zeszłym tygodniu do poznańskiego ogrodu zoologicznego przyjechali weterynarze z Niemiec. Razem z polskimi kolegami zdecydowali, że zwierzę trzeba uśpić. "Zwyrodnienia, jakie miał niedźwiedź, były nieodwracalne i wciąż postępowały. Można mu było tylko podawać coraz silniejsze leki przeciwbólowe, które i tak nie uśmierzyłyby bólu" - mówi weterynarz z ZOO Michał Mazurczak.
Wania miał 23 lata i trudną przeszłość. Pozostałe dwa niedźwiedzie brunatne z poznańskiego ZOO - Misza i Borys - czują się dobrze. Choć i one mają za sobą nieciekawą historię. Pracowały między innymi w rosyjsku cyrku. Były również trzymane w moskiewskim wieżowcu. Do Poznania przyjechały ze schroniska pod Warszawą i mają tu spędzić ostatnie lata życia.
Przepraszam bardzo, ale niedźwiedź brunatny jest zwierzęciem i też należy mu się szacunek. Poza tym może mieszkańcy Poznania i Wielkopolski są zainteresowani losem zwierząt, w tym również niedźwiedzi. Ja należę do takich osób.