Strony od dawna są w konflikcie, po tym jak inspekcja weterynaryjna pięć lat temu, zakazała handlu zwierzętami na tym terenie.
W połowie lipca na zjazd miłośników koni niespodziewanie wkroczyła inspekcja złożona z obrońców praw zwierząt z Zielonej Góry, policji i weterynarii. Doszło do szarpaniny. Obrońcy zwierząt zabrali jednego konia. Policja bada czy nie doszło do znęcania się nad zwierzęciem.
Dzierżawca terenu mówi, że dalej będzie organizował zjazdy miłośników koni. Weterynaria ma nadzieję, że kiedyś prokuratura nie umorzy postępowania i targ raz na zawsze zostanie zamknięty
- Nielegalny to jest handel narkotykami, dopalaczami. Każdy kto jest właścicielem konia ma prawo tego konia sprzedać, komuś kto chce go kupić - uważa burmistrz Szamocina Eugeniusz Kucner.
Z tą opinią nie zgadza się Iwona Juraszek Powiatowy Lekarz Weterynarii w Chodzieży. Jej zdaniem handel nie jest możliwy bo nie został zgłoszony do służb weterynaryjnych.
Targ w Szamocinie istniał do 2011 roku, istniałby dalej gdyby miasto spełniło określone w ustawie warunki. Teren targu musi być utwardzony, ogrodzony i odpowiednio zabezpieczony.
Oficjalnie targu w Szamocinie nie ma, ale miasto wydzierżawiło teren hodowcy koni Bolesławowi Trojankowi. Świadkowie twierdzą, że nazwa się zmieniła, a targ jak był tak jest.
Kinga Grabowska/mk