Strażnicy miejscy na bieżąco kontrolują miejsca, w których bywają osoby bezdomne. Wielu z nich z powodu zimna przeniosło się w inne miejsca.
- Dużo zależy od nich samych. Niska temperatura, warunki bytowania, zwłaszcza osób bezdomnych, często skrajne, krytyczne, nieogrzewane pomieszczenia, a do tego alkohol - to mieszanka, która może doprowadzić do tragedii. Może dojść do takiej sytuacji, w której bezdomny zamarznie i już się nie obudzi - mówi rzecznik poznańskich strażników miejskich Przemysław Piwecki.
W weekendowe noce strażnicy miejscy przewieźli do ogrzewalni kilkanaście osób. Kiedy sytuacja jest skrajnie trudna, bezdomni dostają od funkcjonariuszy paczki z jedzeniem. Jest w nich puszka, która otwarta w odpowiedni sposób sama podgrzeje posiłek.
Mrozy mają ustąpić dopiero pod koniec tygodnia.