Miała to być kara za kradzież spirytusu z gorzelni senatora Stokłosy. Proces trwał ponad dwa lata i przesłuchano w tym czasie prawie 50 świadków - byłych pracowników ochrony Farmutilu, a także osoby poszkodowane. Romuald G. nie przyznawał się do winy i zamierza się odwołać od wyroku. Roczny pobyt w areszcie sąd w Chodzieży zaliczył oskarżonemu na poczet zasądzonej kary.