Proces miał ruszyć dziś przed kaliskim sądem, ale oskarżeni nie pojawili się na sali rozpraw. Ich obrońcy tłumaczyli, że obaj są schorowani i w podeszłym wieku i ze względu na stan zdrowia nie są w stanie wziąć udziału w procesie. N a rozprawę nie pozwala im stan zdrowia.
Obaj oskarżeni mają dziś po ponad 80 lat. Obrona tłumaczyła, że są schorowani i niedołężni. Wnioskowała więc o ich przesłuchanie w miejscu zamieszkania. Sąd zdecydował o powołaniu biegłych z zakresu Medycyny Sądowej, którzy mają wydać opinię na temat stanu zdrowia byłych milicjantów i określić czy są mogą odpowiadać przed sądem.
Jeden z ponad 50 pokrzywdzonych Mieczysław Walczykiewicz był założycielem Solidarności Rolniczej. Został internowany 13 grudnia 1981 roku. W domu została żona z czwórką dzieci. - Jak się skończyło internowanie, to zaczęły się rewizje i zatrzymania na 48 godzin na okrągło Z czwórką małych dzieci została, najmłodsze miało miesiąc jak go zabrali - mówi Walczykiewicz.
Prokurator Zbigniew Kałużny z IPN w Szczecinie twierdzi, ze nie było żadnych podstaw do internowania. - Popełnili oni nie tylko zbrodnię komunistyczną ale również zbrodnię przeciwko ludzkości - mówił Kałużny.
Obrońca jednego z oskarżonych adwokat Zbigniew Kaseja będzie wnioskował o umorzenie postępowania. - Z powodu przedawnienia. Minęło prawie 37 lat - tłumaczy Kaseja. Sąd wyznaczył termin rozprawy na luty. Wówczas będzie wiadomo, czy oskarżeni są w stanie odpowiadać przed sądem.