W lipcu ubiegłego roku osobowy Volkswagen wypadł z drogi, dachował, a następnie stanął w płomieniach. Zginęło dwoje młodych ludzi.
Z samochodu niewiele zostało. Obecni na miejscu wypadku policjanci mówili wtedy, że tak zniszczonego pojazdu nie pamiętają.
Autem podróżowało czworo młodych ludzi, w wieku od 20 do 23 lat. Dwie osoby zginęły na miejscu. Kierowca i jedna z pasażerek w ciężkim stanie trafili do szpitala.
Przypuszczano, że kierujący pojazdem Jędrzej O. mógł być pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających. W końcu hipotezę tę śledczy odrzucili – według prokuratury wszystko wskazywało na to, że powodem wypadku było niezachowanie przez kierowcę szczególnej ostrożności i niedostosowanie prędkości do warunków drogowych.
W rozmowie z portalem miedzychod.naszemiasto.pl prokurator Katarzyna Ryżyńska-Banasiak przekazała, że do Prokuratury Rejonowej w Szamotułach trafiła opinia biegłego. Nie zostanie ona jednak podana do publicznej wiadomości. Decyzję o utajnieniu ekspertyzy śledczy tłumaczą dobrem śledztwa.