Płonęły w sumie cztery wiaty śmietnikowe. Ogień uszkodził też dwa samochody.
Śledczy od początku podejrzewali celowe podpalenia. Dopiero wczoraj, dzięki nagraniom z monitoringu, udało im się namierzyć podejrzanego. 30-latek przyznał się do podpaleń. Jak twierdzą policjanci, motywem jego działania był zawód miłosny i chęć zwrócenia na siebie uwagi. Nie zdradzają jednak szczegółów.
Mężczyzna usłyszał zarzut uszkodzenia mienia i otrzymał dozór policyjny.