Prezydent miasta Jacek Jaśkowiak mówi, że wszystko zależy teraz od tego czy uda się przeprowadzić taki przetarg, który już w czerwcu wyłoni wykonawcę.
Jest realna groźba, że ta inwestycja nie dojdzie do skutku - jeżeli w czerwcu nie uda się rozstrzygnąć przetargu - a to zależy od tego czy będzie złożona oferta, czy z gestorami sieci uda nam się wypracować ewentualne porozumienie związane z wyższymi kosztami, które wszyscy wspólnie musimy zaakceptować. To nie jest tylko nasza decyzja, ale też pozostałych gestorów sieci, ich budżetów i ich planów inwestycyjnych.
Prezydent Poznania podkreśla, że przebudowa Starego Rynku to nie jest kosmetyczne zadanie związane tylko wymianą nawierzchni, ale przede wszystkim wymiana podziemnej infrastruktury.
Musimy w tych trudnych warunkach patrzeć przez pryzmat finansowy miasta, pewnych rzeczy nie można robić za wszelką cenę
- dodaje prezydent Poznania.
Dwa lata temu miasto dostało 30 milionów złotych unijnej dotacji na przeprowadzenie tych prac. W przypadku odłożenia inwestycji miasto utraci to dofinansowanie. Pytany czy urzędnicy właściwie oszacowali wszystkie ryzyka związane z remontem Starego Rynku, Jacek Jaśkowiak odpowiada, że zrobił analizę działań, które zostały podejmowane.
Uważam, że nie popełniono błędów
- dodaje prezydent Poznania.