Zarzucają ministerstwu edukacji seksualizację dzieci. Chodzi między innymi o lekcje dotyczące różnych orientacji seksualnych.
Tak udział w proteście tłumaczyła matka siódmioklastki i czwartoklasisty z Poznania.
Przyszłam dlatego, że sprzeciwiam się obowiązkowym zajęciom z edukacji zdrowotnej w szkole, jestem za tym, jeżeli one mają być, to mogą być tylko dobrowolne, natomiast nie zgadzam się, żebyśmy byli jako rodzice przymuszani, dlatego, że zgodnie z konstytucją mamy prawo do wychowywania dzieci zgodnie z naszym światopoglądem
- wyjaśnia jedna z protestujacych.
Według posła Prawa i Sprawiedliwości Szymona Szynkowskiego vel Sęka, nowy przedmiot w większości pokrywa się z programem Wychowania do życia w rodzinie, ale 10 procent zagadnień budzi wątpliwości.
Po pierwsze relatywizacja płciowości. Tam jest wprost zapisane o nauczaniu o cispłciowości, o transpłciowości, nie ma natomiast jasno napisane, że będzie nauka o biologicznym podziale na dwie płci, więc to jest pierwszy element, który budzi moje wątpliwości
- mówi poseł.
Podczas pikiety Przemysław Grzegorek z partii Korwin porównał minister edukacji Barbarę Nowacką z jej poprzednikiem Przemysławem Czarnkiem. Politykowi PiS zarzucił brak reakcji na wprowadzenie do szkół tzw. tęczowego piątku. Transparent Grzegorka wzbudził sprzeciw części uczestników poznańskiego protestu.
Policja oszacowała liczbę uczestników wydarzenia na 300 osób. Nie doszło do żadnego poważnego incydentu. Protest przeciwko edukacji zdrowotnej odbył się także w Warszawie.