- To działanie symboliczne, ale ważne. Chcieliśmy wzbudzić uczucia do zwierząt, które zasługują na to, żeby były wolne od cierpienia - mówi jeden z uczestników, buddysta Paweł Oleszak.
- Chcemy ulżyć tym rybom, uchronić od niechybnej śmierci. Kupujemy te, które są ewidentnie przeznaczone na zabicie,, ewidentnie ratujemy im życie. Te ryby, po wypuszczeniu poczują wolność, wtedy między nami pojawi się związek nazywany karmicznym, który połączy nas na drodze do wyzwolenia od cierpienia - dodaje.
Paweł Oleszak podkreśla, że podobnych akcji będzie więcej, zachęca też innych do podobnych działań - zwłaszcza przed świętami Bożego Narodzenia.
Co po wpisach hetmana najdobitniej widać zresztą.