Była to kolejna taka próba. Dokument po raz pierwszy przedstawili po jesiennych protestach ulicznych Strajku Kobiet. Wtedy doszło do niszczenia elewacji budynków czy murów kościołów. Radny PiS Michał Grześ podkreślał jednak, że chodzi o potępienie wszystkich aktów wandalizmu.
Każde naprawianie tych szkód po prostu kosztuje i to kosztuje nas wszystkich - nie rząd, nie samorząd - ale kosztuje nas wszystkich. Również potępiam akty wandalizmu mające miejsce wcześniej na budynku, w którym mieszkał pan prezydent miasta Poznania, te obrzydliwe napisy, to również potępiamy.
Wojciech Chudy z Koalicji Obywatelskiej mówi, że jest przeciwko stanowisku.
Oczywiście możemy teraz mówić, że chodzi o kwestie porządku publicznego i kwestie braku dewastacji w mieście, ale nie oszukujmy się. Chodzi o to, żeby zdezawuować Strajk Kobiet. Taka jest prawda.
Radna Dorota Bonk Hammermeister z klubu Wspólny Poznań poparła dokument. "To jest stanowisko, które mówi wprost: demonstrujmy, ale zachowujmy się przy tym tak, żeby nie demolować naszego miasta" - przekonywała radna.
Wydźwięk tego stanowiska na prośbę klubu Wspólny Poznań został złagodzony. (...) Nie nawiązuje do Strajku Kobiet, mówi o wszystkich demonstracjach, ja czytając to stanowisko raczej widzę przemarsze kibolskie przez miasto, które często kończyły się demolowaniem tramwajów.
Za przyjęciem stanowiska głosowali radni PiS i klubu Wspólny Poznań. Przeciwko była większość radnych Koalicji Obywatelskiej. Jako jedyny od głosu wstrzymał się Wojciech Kręglewski z KO.