Zdaniem prokuratora Ireneusza Zięby, kobieta była bezpośrednim świadkiem zdarzenia.
To jest główny świadek, to świadek, który jest naocznym świadkiem tego zdarzenia. Ma kluczowe znaczenie dla tego postępowania. To jest bezpośredni świadek zdarzenia plus inne dowody pośrednie, poszlakowe, wskazują na ich winę
- mówił prokurator.
Jeszcze w piątek świadek potwierdziła swoją obecność. Do chwili obecnej nie przesłała żadnego usprawiedliwienia swojej nieobecności i nie ma z nią kontaktu. Zdaniem adwokata Macieja Majewskiego, obrońcy Jana K., zachowanie świadka to lekceważenie sądu.
Jednym z istotnych elementów w tej sprawie, który budzi wątpliwości obrony, jest zdolność w ogóle postrzegania przez tą panią i relacjonowania faktów, wobec nieukrywanego przez nią uzależnienia od narkotyków trwającego wiele lat
- mówił Maciej Majewski.
Maciej Majewski dodał, że cały akt oskarżenia oparty jest na zeznaniach tej kobiety, która przynajmniej dwukrotnie w toku postępowania składała fałszywe zeznania. Podkreślił, że największym wyzwaniem w tej sprawie będzie ocena wiarygodności jej przyszłych zeznań. Jak informuje prokurator Ireneusz Zięba, w ocenie prokuratury nie pojawiły się żadne nowe okoliczności, które podważyłyby dotychczasowe ustalenia. Sąd nałożył na nieobecną dziś świadka karę finansową i zarządził jej doprowadzenie na rozprawę w maju. Oskarżonym grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.