Czy zderzyli się Państwo z polskim wymiarem sprawiedliwości? Dziś chcemy porozmawiać o tym, dlaczego procesy w naszym kraju trwają tak długo. Dlaczego sprawa o podział majątku toczy się w sądzie nawet 12 lat, a procesy karne kończą się umorzeniem zarzutów z powodu przedawnienia. Proste sprawy potrafią trwać kilka lat i końca ciągle nie widać. - Ludzie,którzy mają pierwszy kontakt z sądem - nie wierzą, że na prawomocny wyrok poczekają kilka lat - mówi poznański adwokat Wojciech Wiza.
Jeśli ktoś zderza się z sądową rzeczywistością - może mieć wrażenie, że odwoływanie się od wyroków może trwać bez końca. Sędzia Aleksander Brzozowski przekonuje, że w interesie sędziego jest szybko i sprawnie prowadzić proces, ale często to charakter sprawy na to nie pozwala. Na prowadzenie spraw wpływa też zachowanie stron - w sprawach karnych oskarżeni chorują i nie przychodzą na rozprawy, a w cywilnych - strony zgłaszają kolejne wnioski dowodowe.
Najtrudniej o szybkie zakończenie sprawy w dużych miastach. Tam sądy są najbardziej obciążane. Spraw z roku na jest coraz więcej. Najbardziej przewlekłość postępowań odczuwają ci, którzy w sądzie walczą o rentę lub inne świadczenie. Procesy trwają, a oni przez ten czas nie dostają pieniędzy.
Polacy skarżą się na przewlekłość postępowań do Trybunału w Strasburgu. Jak mówi dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, można to zrobić jeszcze przed zakończeniem procesu. Ale pojawia się światełko w tunelu. Rośnie liczba spraw, które kończą się na pierwszej rozprawie.
1 lipca w sądach miało dojść do rewolucji. Procesy karne miały przyspieszyć dzięki nowym przepisom. Teraz to prokurator z obrońcami mają walczyć na argumenty, a sędzia ma się temu tylko przyglądać i wydać wyrok. Na razie efektów tej rewolucji nie widać. Kiedy to się zmieni?
Jakie są Państwa doświadczenia z sądami, czy faktycznie sprawy trwające latami, można rozstrzygać szybciej? Co z Państwa punktu widzenia nie działało, co można zmienić, co usprawnić?