Były senator poczuł się zniesławiony treścią e-maila, jaki jedna z członkiń stowarzyszenia wysłała w lipcu ubiegłego roku między innymi do pani prezes organizacji. Ta z kolei przesłała go jako załącznik do skargi, którą skierowała do starosty pilskiego. Treść załączonego e-maila nie nadaje się do cytowania, ale dotyczyła smrodu jaki miał obudzić autorkę w środku nocy.
Jedna z pozwanych, Irena Sienkiewicz, która zgodziła się na podawanie
pełnego nazwiska, tłumaczy sprawę tak: - Kierowałam do organu władzy
publicznej skargę i oczekiwałam od organu władzy publicznej, że zostanie ona
rozpatrzona zgodnie z obowiązującymi przepisami, a nie że będzie przesyłana
dalej. Nie wiem, czy to było celowe czy niezawinione, w każdym razie jest mi
bardzo przykro, bo naraziłam koleżankę. Mieszkam tu od trzydziestu lat i
doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że był to krzyk rozpaczy. Poza tym
uważam się za osobę kulturalną. Wszelkie wulgaryzmy bardzo mnie rażą, ale
nie powtórzę tego co mówię, kiedy w nocy wyskakuję z łóżka i muszę się
chronić w piwnicy przed smrodem.
Rozprawa przybrała jednak nieoczekiwany
obrót. Reprezentantka Henryka Stokłosy zaproponowała mediacje. Sam
zainteresowany po wyjściu z sali sądowej mówił: - Chcę iść na daleko idące
ustępstwa, bo rozmawiać zawsze trzeba. Wydaje mi się, że te panie wielu
spraw nie rozumieją. Chodzi o to, żebyśmy sobie wyjaśnili pewne sprawy, bo
sprawa nie dotyczy stowarzyszenia tylko tych pań indywidualnie.
Jak powiedział, jedyne czego oczekuje, to przeprosiny. Na sali sądowej padła także sugestia, że należące do byłego senatora zakłady mogłyby wspierać finansowo stowarzyszenie: - Pomagamy różnym stowarzyszeniom i jesteśmy w stanie wspomagać finansowo stowarzyszenie, które będzie działało w sposób proekologiczny, a nie indywidualnie w stosunku do Henryka Stokłosy, bo Henryk Stokłosa nie jest właścicielem.
Irena Sienkiewicz była zaskoczona takim obrotem sprawy: - Szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiego finału. Rozmawiać zawsze warto.
Choć oskarżenie dotyczy dwóch osób prywatnych, to pozwane uzależniły swoją zgodę na mediacje od zgody zarządu stowarzyszenia ekologicznego do którego należą. Ten ma się zebrać w ciągu tygodnia. Na określenie swojego stanowiska mają dwa tygodnie. Termin kolejnej rozprawy sąd wyznaczył na 16 września.