W poniedziałek nie oskarżali, ale zeznawali jako świadkowie. Stawiło się trzech, ale jeden odmówił zeznań, bo w jego sprawie toczy się oddzielne śledztwo.
Prokuratura Krajowa chce go oskarżyć o niedopełnienie obowiązków. To on nadzorował śledztwo prowadzone przez czwórkę policjantów w sprawie 21-letniej Moniki, która u funkcjonariuszy szukała pomocy. Bała się swojego byłego partnera, który jej groził.
W marcu 2016 mężczyzna zabił 21-latkę, a później popełnił samobójstwo. Oskarżeni policjanci nie przyznają się do winy, a prokurator, który miał nadzorować ich pracę - na razie nie ma uchylonego immunitetu. Nie zgodził się na to Sąd Dyscyplinarny, ale Prokuratura Krajowa się odwołuje od tej decyzji, dlatego prokurator - wezwany jako świadek w procesie policjantów, nie chce się na razie wypowiadać w tej sprawie.
Jego przełożony - szef Prokuratury na Nowym Mieście w Poznaniu - mówił w sądzie, że pismo 21-latki o tym, że boi się o siebie i rodzinę, było wystarczające, by potraktować je jako wniosek o ochronę. Prokurator zaznaczył, że może tak stwierdzić z perspektywy dwóch lat i tego, co się później wydarzyło.