Na razie odpowiada za dziurawienie ogrodzenia wybiegu tygrysów. Proces o dręczenie zwierzęcia rozpocznie się w połowie tego miesiąca. Do zdarzenia doszło w majowy weekend w poznańskim Nowym ZOO
- Zwiedzający i wolontariusze zgłosili nam fakt próby drażnienia tygrysa syberyjskiego. Grupa osób wtargnęła w pobliże ogrodzenia drogą gospodarczą, na którą wstęp jest wzbroniony. Tygrys, Tunguz był dźgany kijem - mówi dyrektor Ogrodu Ewa Zgrabczyńska. - Podjęliśmy interwencję, pan nam uciekł, ale potem, dzięki akcji medialnej, sam zgłosił się na policję.
- Widziałem pana, który dźgał tygrysa. Zrobiłem mu zdjęcie, które przekazałem policji - mówi jeden ze świadków. Bartosz B. podczas procesu o przedziurawienie ogrodzenia wybiegu tygrysów nie przyznał się do winy. Potwierdził tylko, że był na drodze gospodarczej i wtedy zobaczył dziurę w płocie.
Przekonywał, że nie miał ze sobą żadnych narzędzi, a rękami nie byłby w stanie tego zrobić. Do dźgania tygrysa kijem też się nie przyznaje, ale ten zarzut sąd będzie rozpatrywał podczas oddzielnego procesu.
Magda Konieczna/szym