Według HBO, legendarne dzieło z 1939 roku "utrwala rasistowskie stereotypy i gloryfikuje amerykańskie południe sprzed wojny secesyjnej". - Serwis zorientował się, że wycofanie filmu to błąd i zamierza go przywrócić - mówi związany z Radiem Poznań krytyk filmowy Wiesław Kot.
Te wszystkie działania są nieco dziwaczne i chybione, ponieważ kiedy pisano powieść w latach 30. to całe południe Stanów było jak najbardziej rasistowskie i segregacja rasowa kwitła tam w najlepsze. Filmy są zwierciadłem swoich czasów z ich wielkością, głupotą, podłością i ze zbrodnią. Nie ma sensu usuwać filmów z przestrzeni publicznej. Zbrodnia i głupota, do których doszło, istnieją.
- To jest obraz zakonserwowanej Ameryki z tamtych lat, usuwanie go nie ma sensu, podobnie jak nagłe wracanie do niego, spowodowane wydarzeniami społecznymi - dodaje Wiesław Kot.
Bohaterką filmu jest dziedziczka plantacji w pobliżu Atlanty, grana przez dwukrotną zdobywczynię Oscara Vivienne Leigh. Obraz przenosi nas w czasy wojny secesyjnej. Film zdobył osiem Oscarów i przeszedł do legendy światowego kina.