Policjantom tłumaczył, że to jest taki zwyczaj panujący w jego kraju. Turystę z Antypodów zatrzymali pracownicy ochrony sklepu. Kamery monitoringu wychwyciły zarówno 40-minutowy spacer mężczyzny po markecie oraz moment, w którym orzeszki z pojemnika wsypał do dwóch woreczków.
Dzięki monitoringowi ochroniarze widzieli też, jak Australijczyk je orzechy, a woreczki, w których były, rzucił pomiędzy regały. Ochrona sklepu o sprawie powiadomiła policję.
W rozmowie z policjantami Australijczyk początkowo nie przyznawał się do zarzucanego czynu, twierdząc, że niczego nie ukradł. Potem zmienił jednak zdanie i przyznał, że chcąc kupić orzeszki zjadł ich niewielką ilość, po to, by przekonać się jak smakują. Twierdził przy tym, że jest to ogólnie przyjęta praktyka w Australii, której jest obywatelem.
W końcu dzięki monitoringowi przyznał się do kradzieży. Siedemdziesięciolatek z Antypodów został ukarany 50- złotowym mandatem.