- Te pisklaki udało się uratować, ale wiele zwierząt ginie w starciu ze śmieciami pozostawionymi przez człowieka - mówi podleśniczy Roman Tomczak.
Nogi bielików splątane były kłębowiskiem sznurka plastikowego, co uniemożliwiło im większe ruchy, one przewracały się. Znaleźliśmy się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu. Po prostu one by tego nie przeżyły ginąc w męczarniach. W sumie to nie było nawet takie proste, żeby to rozplątać. W tym przypadku to można by nawet zaapelować abyśmy zbierali ten sznur, który gdzieś spotkamy w lesie, ale jednocześnie żebyśmy sami nie wyrzucali tych sznurków, ale również innych śmieci.
Po ostatnich opadach deszczu w wielkopolskich lasach zniknęło zagrożenie pożarowe. Wciąż jednak dużym problemem są śmieci pozostawione przez spacerujących. Stanowią pułapkę i truciznę dla leśnych ssaków i ptaków. Leśnicy coraz częściej ratują zwierzęta, których życie jest zagrożone z powodu zanieczyszczenia środowiska.