Na ekranie założonym na przedniej szybie wyświetla się rozjaśniony obraz drogi. Urządzenie czeka jeszcze na odpowiednie certyfikaty. Urządzenie nie ma funkcji nagrywania.
- Stworzyliśmy ten produkt w specyfikacji euro, czyli na rynek europejski. Chodzi o to, żeby kierowca jadąc za granicę mógł mieć to urządzenie zamontowane w samochodzie i nie obawiać się, że zostanie zatrzymany do kontroli przez austriacką policję. Potrafi ona wlepić karę za posiadanie wideorejestratora w wysokości 10 tys. euro - mówi Kruszewski.
Jak przekonuje Jakub Kruszewski, zainteresowanie samochodowym noktowizorem rośnie. Przedsiębiorca przekonuje, że jego rozwiązanie jest konkurencyjne pod względem jakości i ceny względem podobnych systemów montowanych w autach klasy premium.