Z wyników badań próbek pobranych w ośrodku wynika, że nie doszło tam do zaniedbań sanitarnych. Młodzi ludzie z bólem brzucha, biegunką i wymiotami trafili do konińskiego szpitala. Tam podano im kroplówki. Szybko poczuli się na tyle dobrze, że wrócili do odkażonego wcześniej ośrodka i kontyuowali wypoczynek.
Nie wiemy skąd wirus wziął się na tym terenie i już się nie dowiemy - mówi rzeczniczka konińskiego Sanepidu Aleksandra Stacherska. To wirus, który przenosi się z człowieka na czlowieka i na żywność, a także z żywności na człowieka. Trudno stwierdzić, co było pierwsze. Czy na obóz przyjechała osoba, która przywlekła wirusa - mówi. Ta wersja wydaje się być najbardziej prawdopodobna.
W działającym od lat ośrodku, który nigdy dotąd nie miał podobnych problemów , wszystko wróciło do normy. Działają kuchnia i stołówka. Jak nas zapewniło kierownictwo obiektu, masowe zarażenie wirusem nie odstraszyło klientów.