Kuropatwy w kartonach przyjechały z hodowli do ośrodka łowieckiego w Kamionku. Tam ptaki miały okazję oglądać także przedszkolaki. Bartosz Krąkowski z koła łowieckiego w Kiszkowie szacuje, że jeśli będzie łagodna zima, to z tych 700 ptaków może przetrwać kilkadziesiąt procent.
Przywrócimy ten gatunek okolicy bo kiedyś był pospolity, ale z powodu drapieżników jak lisy i gospodarka rolna zanika. Dzięki redukcji lisów i wypuszczaniu kuropatw do natury znowu będziemy mieć te ptaki na naszych polach. Myśliwi nie polują na kuropatwy.
- mówi Krąkowski.
Ptaki ufundowało starostwo powiatowe w Gnieźnie.
Pojawią się te ";produkty" w sklepach ???