Rywalizuje blisko 30 skoczków z całej Polski. Skaczą z samolotu z wysokości 1 km - relacjonuje Bartosz Miara, prezes Leszczyńskiego Stowarzyszenia Spadochroniarzy "Feniks".
Tłumaczy, że skoczkowie muszą tak manewrować spadochronem, by trafić w znajdujące się na grubym materacu elektroniczne centro pomiarowe o średnicy 2 cm. Spadochroniarze po oddanych skokach podkreślali, że rywalizacji nie sprzyja pogoda. Duża termika sprawia, że nieoczekiwanie zmieniają się kierunki wiatru, dlatego trudno przy lądowaniu wymierzyć pomiarowy punkt.
Skoczkowie podkreślają, że skokom towarzyszą niesamowite uczucia - mały strach, adrenalina, ale także radość i niesamowite wrażenia w czasie szybowania w powietrzu.
Zawody zakończą się w niedzielę.