W jednej dyrektor parku wyklucza sprzedaż części ciał zabitych na terenie parku zwierząt. W drugiej pisze o zarobku w wysokości 688 tysięcy złotych ze sprzedanych przez pięć lat tusz "zredukowanych" zwierząt.
Przewodniczący poznańskich Zielonych i kandydat na liście Koalicji Obywatelskiej, Michał Stasiak, zarzuca zarządowi parku manipulowanie danymi.
Ochrona przyrody, obojętnie jak kto do tego podchodzi, jest na pewno dobrem, jest ogólnie bardzo ważną rzeczą dla wielu osób. Dyrektor parku narodowego jest funkcjonariuszem publicznym, a park narodowy jest własnością tak samo pana, jak i mnie, jak i państwa, i my mamy prawo kontrolować i wiedzieć, co się tam dzieje. My możemy się z tym zgadzać lub nie, możemy o tym dyskutować, ale mamy prawo wiedzieć, a tutaj dyrektor parku narodowego ukrywał wiedzę o tym, co się naprawdę dzieje
- mówi Michał Stasiak.
Michał Stasiak wskazuje także na różne kwoty w innych oficjalnych pismach dyrektora WPN. Zawiadomienie obejmuje dwa domniemane przestępstwa. Pierwsze to poświadczenie nieprawdy w oficjalnym dokumencie (art. 271. kodeksu karnego), a drugie nadużycie władzy w celu ochrony własnego wizerunku (art. 231. kodeksu karnego).
Wielkopolski Park Narodowy na sprzedaży zabitych zwierząt zarobił przez ostatnie pięć lat o kilkaset tysięcy złotych więcej niż pozostałe polskie parki narodowe. Większość zyskała poniżej 100 tysięcy złotych. Zieloni krytykują skalę odstrzału, ale podkreślają, że zwierzęta są zabijane w parku zgodnie z prawem. Chodzi przede wszystkim o dziki.
Dyrektor Wielkopolskiego Parku Narodowego Zbigniew Sołtysiński nie komentuje sprawy.