Teraz jednak jest ich już tam znacznie mniej, bo dwa zastępy. Ratownicy wciąż nie potrafią powiedzieć, kiedy zakończą akcję.
To kolejny pożar składowiska odpadów pokazujący, że walka z płonącą górą śmieci jest ciężka, żmudna i nieprzewidywalna. W Pyszącej objętych żywiołem jest 150 metrów kwadratowych powierzchni śmietniska o średniej wysokości pryzmy wynoszącej cztery metry. Daje to łącznie bryłę o pojemności 600 metrów sześciennych, w której to tu, to tam pojawia się zarzewie ognia. I tam, gdzie ogień wybucha – strażacy walczą dwoma koparkami i wodą. Jutro dołączyć ma spychacz.
Choć nie wiadomo, kiedy ogień zostanie ujarzmiony, jedno jest pocieszające: coraz mniej strażaków musi być na miejscu; przedwczoraj wieczorem było ich stu, dobę temu – dwudziestu, a teraz jest ośmiu.
Pożary śmieci w Pyszącej wybuchają od dwóch lat. Ten obecny kamery termowizyjne uchwyciły 1 maja po południu (o godz.16:08).