Jeden będzie negocjował płace z władzami spółki. Drugi ma stworzyć zbiór nowych zasad funkcjonowania kolei w województwach - zarówno Przewozów Regionalnych, jak i przewoźników utworzonych przez urzędy marszałkowskie.
Według ustaleń Radia Merkury, kolejarze, którzy uczestniczyli w rozmowach są
zadowoleni z postępów. Ich zdaniem, po raz pierwszy od wielu tygodni
oddala się widmo strajku. Przypomnijmy, że kolejarze walczą o 280 złotych podwyżki. Dostali już 120 oraz obietnicę podniesienia pensji w 2013 roku.
Związkowcy na taki układ nie chcą się zgodzić. Twierdzą, że bez
pomocy samorządów spółka Przewozy Regionalne będzie zwiększała
zadłużenie i upadnie. Z powodu rozbieżności w środę kolejarze zorganizowali 24-godzinny, ogólnopolski strajk. W samej Wielkopolsce na tory nie wyjechało prawie 300 pociągów.
Kolejna tura rozmów ma się odbyć w środę 24 sierpnia, czyli w dniu planowanego przez związkowców protestu 48-godzinnego.
(Radio Merkury+IAR)
Nic dobrego z tego pewnie nie wyjdzie.
Swoją drogą jestem ciekaw, jaką strukturę zatrudnienia mają Przewozy Regionalne?
Ilu mają konduktorów?
Ilu maszynistów?
Ile kasjerek?
Ile osób układa im grafiki i rozlicza czas pracy oraz wykonaną pracę?
Ile osób jest odpowiedzialnych za podstawienie sprawnego taboru?
Ile osób jest odpowiedzialnych za sprzątanie pociągów?
Ile osób pracuje w marketingu i sprzedaży usług (mając prawo do negocjowania)
Ile osób jest w planowaniu i finansach - de facto spinając przychody i rozchody - żeby nie było straty?
Ile jest innych, niepotrzebnych stanowisk?
Swoją drogą - pewnie by się przydała w PR restrukturyzacja zatrudnienia i organizacji pracy back-office, bo na pewno jest jej przerost - przede wszystkim w administracji.
Natomiast krzyki - my chcemy więcej kasy, a kosztów ciąć nie będziemy (a tak krzyczą związkowcy) są niczym nieuzasadnione.
Dlatego pomysł na niezależne od Warszawy Koleje Wielkopolskie (i inne regionalne koleje), gdzie jest szansa od samego początku wprowadzenia efektywnego zarządzania i racjonalizacji zatrudnienia, a co za tym idzie - niższych kosztów funkcjonowania jest jak najbardziej godzien pochwały.
Czekam na pierwsze efekty, a przede wszystkim na zatrudnienie własnych drużyn konduktorskich (jak poszperałem w internecie, kurs konduktorski trwa około 2 miesięcy więc od września Koleje Wielkopolskie powinny już mieć wykształcone własnych konduktorów), z maszynistami jest trochę gorzej, ale zawsze można spróbować podkupić maszynistów z PR. Lepiej mieć własnych, niż leasingowanych z firmy, która co wybory będzie strajkować.
W każdym razie szansa Kolei Wielkopolskich na dobre zaistnienie na rynku jeszcze jest i nie może być ona zmarnowana. Marszałku, władze Kolei Wielkopolskich - nie zmarnujcie tego!