Na szczęście, tuż po tym były wybory, wygrała Zjednoczona Prawica, która jasno zadeklarowała, że nie wdroży tego mechanizmu i tylko dlatego można powiedzieć, że na finiszu wtedy, kiedy już on miał być praktycznie wdrożony, rząd Zjednoczonej Prawicy ten proces zatrzymał. My w tej chwili jesteśmy zdeterminowani i na pewno powstrzymamy również i tym razem te szkodliwe pomysły, nie będziemy ich realizować na etapie prac legislacyjnych jasno się im sprzeciwiamy.
Rząd zapowiedział zorganizowanie referendum w sprawie relokacji uchodźców do Polski. Głosowanie miałoby się odbyć w tym samym czasie co jesienne wybory do parlamentu.
Roman Wawrzyniak: Najpierw o sprawach, o których dyskutuje się chyba w każdym polskim domu, po tym co widzimy w przekazach informacyjnych, płonące francuskie miasta, imigrantów i społeczność muzułmańską. Czy ten przymus dotyczący relokowania imigrantów w Unii Europejskiej może doprowadzić do sytuacji, że także u nas powtórzą się sceny z ulic francuskich miast?
Szymon Szynkowski vel Sęk: To jest bardzo szkodliwa propozycja. To jest powrót do propozycji z roku 2015, propozycji zresztą, na którą zgodził się rząd Platformy Obywatelskiej i PSL-u, wtedy tylko na szczęście, tuż po tym były wybory. Wygrała Zjednoczona Prawica, która jasno zadeklarowała, że nie wdroży tego mechanizmu i tylko dlatego można powiedzieć, że na finiszu wtedy, kiedy już on miał być praktycznie wdrożony, rząd Zjednoczonej Prawicy ten proces zatrzymał. My w tej chwili jesteśmy zdeterminowani i na pewno powstrzymamy również i tym razem te szkodliwe pomysły, nie będziemy ich realizować na etapie prac legislacyjnych jasno się im sprzeciwiamy, nawet gdyby przyjąć taki skrajnie niekorzystny scenariusz wydarzeń, że będzie próba przeforsowania siłowego, z obejściem również prawa w pewnym sensie, wykorzystania większości kwalifikowanej, wbrew z konkluzjom Rady Europejskiej będzie próba przeforsowania tego, to my jasno powiedzieliśmy, że nie będziemy wdrażać tego mechanizmu relokacji. Natomiast Platforma Obywatelska, niezależnie od tego w jakie szaty by się dzisiaj próbował przebrać Donald Tusk, który wykonuje szpagat, który jest już testem zupełnie skrajnym jak chodzi o wytrzymałość jego wyborców, jest piruetem o 180 stopni, czy może 360 nawet, bo Donald Tusk odpowiada za te decyzję z 2015 roku, więc jest w zasadzie pewne, że gdyby objął władzę, to realizowałby politykę oczekiwań niemieckich polityków. A te oczekiwania jeden z niemieckich europosłów w weekend w wywiadzie wyraził, tym oczekiwaniem jest zmiana polityki migracyjnej, wdrożenie mechanizmu relokacji.
Na chwilę chciałbym oddać głos francuskiemu politykowi, bo Eric Zemmour, to jest były kandydat na prezydenta Francji, jednocześnie prezes francuskiej partii Reconquête, na antenie telewizji CNN News podkreślał, że Francja w sprawie polityki migracyjnej mogłaby się inspirować Polską. To z jednej strony, ale z drugiej strony mamy wspomnianego przewodniczącego Donalda Tuska, który nagle jak pan minister zauważył, chyba zmienił jednak stanowisko w sprawie migrantów, bo koledzy z jego partii przecież pamiętamy głosowali w parlamencie za przyjmowaniem kolejnych tysięcy imigrantów, ich relokacją, pamiętamy nawet te słowa przewodniczącego Tuska o obowiązujących w Unii Europejskiej, jak to mówił, zasadach solidarności. Więc jak to rozumieć?
Donald Tusk mówił o tym, że chce Paryża w Warszawie. Przecież pamiętamy, że Donald Tusk mówił, że polityka CDU była błogosławieństwem dla Niemiec i dla całej Europy. Przecież pamiętamy, że Donald Tusk mówił, że mur nie powstanie, nigdy nie zostanie zbudowany, mówił, że nie ma pieniędzy na 500 plus, ja mógłbym wymieniać bardzo długą listę, czasu programu by nie starczyło, na to co mówił Donald Tusk, to po pierwsze nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, a po drugie gdzie zmienił diametralnie zdanie, bo się okazało, że po prostu jego diagnozy były nie tylko nietrafione, ale były skrajnie szkodliwe, były po prostu zwyczajnym oszustwem wobec wyborców. Dzisiaj Donald Tusk znowu próbuje manipulować, próbuje ubierać się w szaty obrońcy granic, przecież pamiętamy, że mówił, że imigranci, którzy atakowali granice z Białorusią, to są biedni ludzie, którymi się trzeba zaopiekować, a jego politycy między innymi posłanka Hartwich mówiła, żeby ich wpuścić, jakimi są to później się dopiero sprawdzi. Więc formacja Donalda Tuska i sam jej przewodniczący jest formacją o zerowej wiarygodności. Słowa wypowiedziane nie mają żadnego znaczenia, ponieważ po wyborach i tak będzie realizowany program, który będzie pochodną oczekiwań Europejskiej Partii Ludowej, gdzie rolę dominującą sprawuje niemiecka chadecja i przez ten pryzmat należy patrzeć na słowa Donalda Tuska. To co on dzisiaj mówi nie ma żadnego znaczenia, ważne jest to co robił, a w przypadku polityki migracyjnej przed 2016 rokiem godził się na wprowadzenie mechanizmu relokacji uchodźców, później ostrzegał jako przewodniczący Rady Europejskiej, że mogą grozić sankcje za niewdrożenie tego mechanizmu i tak samo byłoby, gdyby Donald Tusk i PO wygrali wybory w październiku.
Jeśli słyszę też z ust innych opozycyjnych polityków słowa konsternacji, zdziwienia tymi słowami, tą przemianą Donalda Tuska, to zaczynają się robić poważne tematy z tego. Poseł lewicy Anna Maria-Żukowska powiedziała w ten sposób: „To teraz PO postanowiło się wpisać w antyimigracyjną retorykę”. To pytanie być może dla dobre dla pana Tuska. Czy pan się czuje blagierem, czyli takim mówiąc innymi synonimami tego słowa oszustem, krętaczem, mataczem, łgarzem? Takiego określenia użył wobec Polski i Węgier europejski kolega Donalda Tuska, wspomniany Manfred Weber, z Europejskiej Partii Ludowej, który mówił tak: „Dlatego zostawmy na boku tych blagierów z Polski i Węgier. Europa jest w stanie znaleźć kompromis w tej kwestii, o której dyskutujemy”. Jak pan ocenia te słowa?
Wypowiedzi Manfreda Webera są o tyle warte uwagi, że pokazują jakie są oczekiwania szefa chadeckiej międzynarodówki, gdzie sprawują dominującą rolę Niemcy jak chodzi o wynik wyborów w Polsce. I bardzo jasno sformułował te oczekiwania, tym oczekiwaniem jest to, żeby wybory wygrała Platforma Obywatelska, żeby przegrało je Prawo i Sprawiedliwość, wokół którego chce jak to powiedział stworzyć zaporę ogniową. Akurat uważam, że to dość dobrze, że tego rodzaju czytelne postawienie sprawy ze strony wysokiego polityka europejskiego ze strony Niemiec pada, ponieważ wyborca w Polsce ma dzięki temu rozeznanie czyje interesy realizuje Donald Tusk i Platforma Obywatelska. Myślę, że w kontekście transparentności tego rodzaju szczerość niemieckiego polityka jest dobra, to jak mnie nazywa, czy moich kolegów, czy moją formację, martwi mnie mniej, byłbym zaniepokojony gdyby nas chwalił.
Temat jest bardzo jednak poważny. Rośnie zagrożenie imigrantami zarobkowymi także ze wschodu, co najlepiej Polska wie, zwłaszcza, że na Białorusi pojawiają się ostatnio jak wiemy Grupa Wagnera, to też ładnie brzmiąca nazwa, ale jednak wyjątkowo brutalnych morderców, o których nie wiadomo czy nie będą pracować dla Łukaszanki na naszej granicy, dokonywać kolejnych prowokacji, więc stąd moje pytanie z początku naszej rozmowy: czy uda się polskiemu rządowi utrzymać bezpieczeństwo kraju?
W sensie krótkoterminowychdziałań minister Mariusz Kamiński już zadecydował, że będzie dodatkowych 500 funkcjonariuszy, nie tylko takich służb prewencyjnych, ale również antyterrorystów, a więc wysoko wykwalifikowanych oddziałów policji skierowanych tam na granicę w związku z tymi nowymi zagrożeniami. Na bieżąco zabezpieczamy granicę, ta granica jest bezpieczna, także dzięki tym nowym rozwiązaniom w zakresie płotu i telemetrii, czyli tym nowoczesnym rozwiązaniom strzegącym granicy, natomiast oczywiście są dodatkowo strażnicy graniczni, policjanci, żołnierze. W długoterminowej perspektywie ważne jest, żeby politycznie rząd nie godził się na jakiekolwiek osłabianie naszych możliwości, jak chodzi o strzeżenie naszych granic, ale też wprowadzanie mechanizmów, które pozwoliłyby instytucjom europejskim na przysyłanie tutaj kontyngentów ludzi, co do których weryfikacji nie możemy przeprowadzić, nie bardzo mamy wpływ na to jacy ludzie tutaj przybywają, należy to wyraźnie odróżnić od imigracji zarobkowej, bo tutaj politycy Platformy Obywatelskiej próbują podnosić argumenty, że przecież przyjeżdżają imigranci, ekonomiści zarobkowi, Jacek Jaśkowiak prezydent z Platformy Obywatelskiej, jego przedsiębiorstwo usług komunikacyjnych występuje o to, żeby ściągać kierowców z Indii, z różnych innych krajów, dlatego że są po prostu potrzebni i te osoby po podwójnej weryfikacji, najpierw zezwoleniu o pracę, jeżeli spełnią kryteria bezpieczeństwa, otrzymują możliwość wjazdu na terytorium Polski, ale władze polskie dzięki temu wiedzą kto wjeżdża, w jakim celu, jesteśmy dzięki temu bezpieczni, natomiast mechanizm relokacji nielegalnych imigrantów jest zupełnie czym innym, nie mamy wtedy kontroli nad tym kto przebywa na terytorium Polski i tych dwóch spraw nie można porównywać. Na nielegalną niekontrolowaną imigrację absolutnie się nie zgodzimy.
Przywołał pan prezydenta Poznania, to może właśnie tym sprawom lokalnym na koniec dwa zdania poświęćmy, bo dziś pan minister brał udział w konferencji prasowej w Poznaniu. Mówiliście państwo o wiarygodności lokalnych radnych Platformy Obywatelskiej. Proszę nam przybliżyć o jaką sprawę chodzi rzeczywiście?
Mieszkańcy Górczyna poprosili radnych Prawa i Sprawiedliwości, panią radną Klaudię Strzelecką i za jej pośrednictwem mnie o wsparcie w sprawie, o którą zabiegają od szeregu miesięcy, czyli o tym, żeby ochronić zieleń na Górczynie, w tej dzielnicy Poznania, w okolicach ulicy Miedzianej, przed zabudową, nowym układem komunikacyjnym. Ci mieszkańcy najpierw zwrócili się do radnych z Platformy Obywatelskiej, zostali nie tylko przez nich zlekceważeni, ale 1200 podpisów, które złożyli na ręce radnych Platformy Obywatelskiej zostało zagubionych. Po prostu zginęły. Później okazało się, że radni, którzy obiecywali wiele, tłumnie zjechali na Górczyn, nie wywiązują się w żaden sposób ze swoich obietnic. A dzisiaj jest analizowane studium uwarunkowań przestrzennych i tam poprawki mieszkańców są masowo odrzucane. Następna sesja poświęcona tej sprawie i studium będzie 11 lipca, przed tą sesją postanowiliśmy wesprzeć mieszkańców, nagłośnić tą sprawę i zaoferować swoje wsparcie i też w ten sposób wywrzeć presję na radnych Platformy Obywatelskiej, którzy naprawdę, jeżeli nie potrafią nawet wysłuchać głosów mieszkańców, a w dodatku gubią ich podpisy, to potwierdzają hasło zerowej wiarygodności Platformy Obywatelskiej, niestety także w skali lokalnej.