Tadeusz Zysk chciał w ten sposób zaprotestować przeciwko nieobecności na debacie prezydenta Jacka Jaśkowiaka.Dziś gazeta opatrzyła artykuł na ten temat tytułem: "Tadeusz Zysk wyszedł z debaty. Nie chciał rozmawiać z poznaniakami".
- To jest nieprawda, ja rozmawiam z poznaniakami, ja chcę mieć debatę, gdzie są wszyscy kandydaci. Ja byłem na debacie, gdzie ja byłem, pan Jarosław Pucek i pani Hammermeister w TVP Poznań i wiem, że takie okaleczone debaty nic nie dają. Ja wyciągnąłem wniosek taki, że jeśli jest debata na temat Poznania kandydatów dla Poznania, to wszyscy muszą być, a szczególnie musi być urzędujący prezydent – mówi.
We wczorajszej debacie radiowej uczestniczyli: Tomasz Lewandowski (Lewica), Jarosław Pucek (Dobro Miasta), Dorota Bonk-Hammermeister (Prawo do Miasta) i Przemysław Jakub Hinc (Kukiz'15). Nie było obecnego prezydenta Jacka Jaśkowiaka. Tadeusz Zysk twierdzi, że o wyjeździe kontrkandydata dowiedział się z prasy.
A prymitywny? Każdy kto krytykuje pismo Michnika jest "prymitywny"? Ludzie, świat się zmienia, nawet w Poznaniu. Dacie radę oddychac bez komunikatu z Czerskiej! :)
Taka "wolność" to wolność kłamania.